"... My tu jesteśmy naród prosty i spokojny, nie potrzeba nam przygód. Przygody! To znaczy: nieprzyjemności, zburzony spokój, brak wygód. Przez takie rzeczy można się spóźnić na obiad. Nie pojmuję, co się w tym komuś może podobać." (J.R.R. Tolkien, Hobbit)
ja nie pojmuję, co się w tym komuś może nie podobać.
po miesiącach planowania, dążenia do realizacji marzenia o wyjeździe do Azji, po tygodniach niepewności i obaw, rozpoczynamy naszą przygodę z podróżowaniem. za kilka godzin spotkamy się z Mateuszem w Warszawie, skąd ruszymy w kierunku Wietnamu. droga do Hanoi to będzie prawdziwy maraton - jutro nocujemy w Turcji, w sobotę czeka nas nocka w Bangkoku, i w końcu w niedzielę - Hanoi. miało być tanio i niekoniecznie wygodnie. jak zniesiemy taką podróż okaże się już wkrótce.
zainteresowanych proszę więc o trzymanie kciuków - byśmy wytrwali, i aby mój zmysł organizacyjny nie okazał się jedną wielką klapą. w końcu ktoś to wszystko wymyślił ;)